Dałem jedną gwiazdkę przez grzeczność. Dlaczego jedną?
Skuszony – jak zapewne wielu innych – „złotą” wstawką przy „widelcu” oraz doborowym towarem renomowanych firm przedstawionym na ich internetowej stronie postanowiłem skorzystać z oferty nieznanego mi wcześniej sklepu. Szukałem „na szybko” nożyc do drobiu firm, które gwarantowałyby wysoką jakość wyrobu. Wysoka jakość była priorytetem ponieważ miał to być prezent dla bardzo ważnej dla mnie osoby w bardzo ważnym dla nas dniu. Postanowiłem zaufać „złotemu” widelcowi. Towar wybrany, zapłacony (kilkaset złotych) i dostarczony tuż przed uroczystą chwilą przez kuriera. Czyli wszystko zagrało. Otóż pozornie i nie do końca.
Po rozpakowaniu (niestety przy świadkach) okazało się, że nożyce firmy WMF (najdroższe z oferty) zostały wysłane przez sklep w skandalicznym opakowaniu. Część tekturowa mocno zakurzonego firmowego opakowania dawno temu ordynarnie przedarta na dwie części, brak „szybki” przez które można byłoby podziwiać towar bez jego dotykania i brudna plastikowa wytłoczka w której powinny znajdować się nożyce. I same nożyce leżące gdzieś smętnie obok nadające się do natychmiastowego przetarcia. Zaiste piękny widok. Taki bazarowy rodem ze stoiska „Wszystko po 5 zł”.
Przyznaję, że – rozpieszczony przez normalnie działające internetowe sklepy – zdębiałem. Sprawdziłem na stronie „…widelca” czy nie przeoczyłem wzmianki o tym, że towar jest mocno powystawowy lub po długim i męczącym zwrocie. Nie było ani słowa. Zresztą i cena o tym nie świadczyła.
Pretensje, które skierowałem w e-mailu do przedstawiciela sklepu spowodowały jedynie targową z jego strony pyskówkę. W pierwszej chwili próbował swoimi słowami wytłumaczyć mi, że takiego opakowania, które opisałem po prostu nie było, później z nieznanych mi przyczyn zmienił zdanie i twierdził, że opakowanie co prawda było ale nie powinienem się przejmować jego stanem tylko po prostu je wyrzucić… Następnie rozgrzany dumnie zasygnalizował mi, że wg niego „opakowanie nie jest w ogóle ważne podczas sprzedaży ekskluzywnych rzeczy” i zasugerował odkrywczo, że istniała możliwość zwrotu towaru (i zostania bez prezentu). Na koniec zarzucono mi niefrasobliwość podczas zakupów... Miałem za swoje. Cenne rady, które oczywiście wezmę sobie do serca. Tylko ten niesmak pozostał… I wstyd, który poczułem podczas uroczystości… Wszystko to oczywiście bezcenne – ale jednak spektakl za duże pieniądze. To wszystko otrzymałem od „złotego inaczej” widelca. Oczywiście opakowanego byle jak, bo po co podkreślać i uwypuklać to czego nie rozumieją ci, którzy piją wino z musztardówki? Ale takim przynajmniej nikt nie umożliwia sprzedaży ekskluzywnego trunku. A i oni sami rozsądnie do tego nie pretendują. A ja „widelcowi” dałem jedną gwiazdkę. Remis? Sami osądźcie… Jest tyle innych sklepów… : ))))))))
Czytaj dalej